procesie postrzegania kryje się jednak coś więcej niż niedoskonałość czopków i pręcików, bezmyślna wierność nerwu wzrokowego czy schematyzm w konstruowaniu obrazów przez ośrodek widzenia naszego mózgu. Doskonałym przykładem na poparcie tej tezy jest to, że ludzkie oko wyodrębnia na rozgwieżdżonym niebie znajome kształty figur geometrycznych i układa je w konstelacje. Albowiem odpowiedzi na to, dlaczego tak się dzieje, nie dostarcza nam fizjologia widzenia, lecz współczesna matematyka.<br>Trudno powiedzieć, czy starożytni obserwatorzy, komponując z gwiazd gwiazdozbiory, kojarzyli z rzeczami i sylwetkami tylko symboliczne, geometryczne zarysy, czy też widzieli na niebie postaci ,,z krwi i kości". Za pierwszą możliwością przemawia na przykład zachowany