prędzej dwiema piętami<br>wskoczyłem do płytkiej studzienki.<br> <page nr=265><br> I od razu przypomniał mi się górski potok.<br> Biały potok, w którym kiedyś w okresie narzeczeństwa, gdyż wtedy<br>praktykowało się jeszcze narzeczeństwo, kąpaliśmy się z Heleną, bo<br>trzeba było wariatów!<br> Woda gryzła do szpiku kości.<br> Ale cieszyłem się, że mi się to przypomniało!<br> Albowiem dzięki temu wiedziałem, Sokratesie, że wracam do<br>rzeczywistego porządku, gdyż siedząc na brzegu cembrowiny, przebierając w wodzie <br>palcami, myję własne nogi, zaraz osuszę, wstanę<br>i pójdę, a wcale nie przygotowuję się do mycia nóg tej całej zgrai<br>wzorem Pana naszego, Jezusa Chrystusa, co mogłoby mi się zwidzieć, gdybym pozostał <br>wierny