głowy i uwolnione włosy czarną chmurą<br>przesłoniły jej twarz, a jak się trochę nawet spóźnię, to się Pan Bóg<br>przecież nie spostrzeże. Nie po to na krzyżu wisi, żeby patrzyć, kto<br>się spóźnia.<br> Ma wujenka bogate te wosy. Nie piękne, nie gęste, lecz bogate. Stara<br>Smykowa, sąsiadka, mówi nawet, bogachne. Ależ to bogachne masz te<br>włosy, Jadwiniu, bogachne. Nie dał ci Bóg dziecka, ale chociaż włosy<br>dał ci za twoje złote serce. Inne i tego nie mają. A wujek Stefan<br>nieraz pogładzi wujenkę po tych włosach, kiedy nikt nie widzi, i nie<br>powie nic. Ale wujenka wie, co chciałby powiedzieć, i