pokuta - zdradza Mirka. <br>Kasia, filigranowa, zgrabna blondynka, kończy terapię za trzy dni. - Wracam do swojego świata i wierzę, że nie sięgnę już po alkohol - twierdzi kategorycznie. <br>Terapię kończy także Wojtek: - Nigdy nie byłem w rynsztoku, nie urwał mi się film, ale wiem, że jestem uzależniony. Właśnie dlatego tu przyjechałem - tłumaczy. <br><tit>Apetyt na życie</><br>- Przed dziesięcioma laty 85 procent pacjentów trafiało na leczenie z przymusu, na skutek sądowego nakazu - mówi dr Janusz Piechota, dyrektor placówki. Dzisiaj jest dokładnie odwrotnie. Alkoholicy zgłaszają się sami. I cierpliwie czekają w kolejce, nawet trzy, cztery miesiące, na przyjęcie do zakładu w Charcicach. Z terapii korzysta coraz