tam ogromny piec, pobielony wapnem, o lichą ścianę opierały się drewniane łopaty, długie i ciemne jak wiosła. Posyłano nimi w ogień niesforne dzieci, które nie potrafiły się zachować należycie wobec szacownych gości z Austrii, biorąc ich za gości z Niemiec i chwaląc się przed nimi znajomością niemieckiego: heil Hitler, Auschwitz, Auschwitz Birkenau, i podkradały papierowe łuski Hubertowi, wyciągały śmiertelny śrut, pchały tam stokrotki, żeby odtąd strzelał w niebo stokrotkami.<br><br>Któregoś listopadowego wieczoru matka w końcu zadecydowała, że pójdę do szkoły muzycznej. W pokoju zapadła głęboka cisza, którą przerwał piskliwy dźwięk z radia, lakoniczna informacja o czwartym stopniu zasilania gazem ziemnym wysokooktanowym