przez powstańczy posterunek, który, półprzytomny w upale rozparzonej niedawnym pożarem piwnicy, wziął biegnącego w zdobycznym hełmie powstańca za Niemca, szarpie się teraz w ramionach Jagiełły, broni się przed nim, aż wyprężony w jakimś śmiertelnym charkocie, opada na ziemię.<br>- Gotów - mruczy Jagiełło i patrzy na niego jakoś długo, jakby żegnał przyjaciela. - Bał się mnie -szepce - widział, jak uspokoiłem tamtego w naszej piwnicy..<br>Jerzy sadza Zygmunta pod ścianą.<br>"Udusił tamtego czy jak?" - dziwi się obojętnie słowom Jagiełły. Jest gorąco nie do wytrzymania. Jerzy widzi, jak sanitariuszka przechyla do góry dnem menażkę nad wargami rannego. Chce wysączyć ostatnią kroplę czy też przekonać go, że już