poufalić! Cukier wepchnij sobie sam do pyska! Cham! Bydlak jakiś!<br>Czoło pijanego poorało się zmarszczkami, oczy i usta, szeroko rozwarte, gapiły się nie zdając sobie sprawy z tego, co zaszło, palce, które przed chwilą trzymały kostkę cukru, rysowały coś niezdecydowanie w powietrzu.<br>Gniewny głos Romana zwrócił ogólną uwagę - goście, Janik, Bandera, Maks i Robak przyglądali się z daleka - kierownik Stec przyspieszył kroku <page nr=301>.<br>- Co się stało, o co chodzi, proszę panów? - pytał odpychając Romana na bok.<br>- Niech pan uważa, bo pana kostką cukru poczęstuje! - odparł Roman zapalczywie.<br>Stec podniósł rękę do góry, jakby oniemiał z przerażenia.<br>- Odejdź pan stąd! - krzyknął - my się