Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
wstać! Coś podobnego, dać robić ze sobą takie rzeczy... publicznie. (PANI DZIUBA wstaje) Panie hrabio!
PANI DZIUBA już stoi, ale jeszcze powolnym, sennym ruchem otrzepuje sukienkę Sama nie wiem... (do PANI ZOSI) pani tego nigdy nie pojmie... trzeba się poniżyć... do ziemi, żeby to srebro zabłysło i... zapanowało!
PANI ZOSIA Banialuki! Od dołu, czy od góry - bury kot zawsze bury!
PANI DZIUBA Bo ja wiem?... To tylko w wierszyku ten kot taki koci... ale naprawdę...
PŁK RASZYN-RASZUŃSKi mruga porozumiewawczo Pan hrabia powinien już schować te srebra... na dziś wystarczy...
STASIEK zaciera ręce
Jak haczyk bez glisty,
Bóg bez organisty,
metal
wstać! Coś podobnego, dać robić ze sobą takie rzeczy... publicznie. (PANI DZIUBA wstaje) Panie hrabio!<br>PANI DZIUBA już stoi, ale jeszcze powolnym, sennym ruchem otrzepuje sukienkę Sama nie wiem... (do PANI ZOSI) pani tego nigdy nie pojmie... trzeba się poniżyć... do ziemi, żeby to srebro zabłysło i... zapanowało!<br>PANI ZOSIA Banialuki! Od dołu, czy od góry - bury kot zawsze bury!<br>PANI DZIUBA Bo ja wiem?... To tylko w wierszyku ten kot taki koci... ale naprawdę...<br>PŁK RASZYN-RASZUŃSKi mruga porozumiewawczo Pan hrabia powinien już schować te srebra... na dziś wystarczy...<br>STASIEK zaciera ręce<br>Jak haczyk bez glisty,<br>Bóg bez organisty,<br>metal
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego