Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
Nie pasowała. Bluesowo, jazzowo by chciała! Kiedy gdzieś z tą swoją chęcią startowała, słyszała: O Jezu, jaka gruba, o Jezu, w okularach! Albo, że tak wysoko bierze. - Nie masz szczęścia, Lutka - tłumaczyła sobie. - Nikt cię nie chce wysłuchać. Nawet w chórze związków zawodowych "Surma". To we mnie siedzi, powtarzała im. - Bezczelna baba - mówili. Zaśpiewała W oczach masz nieba dwa grupy Vox. Będzie pani w Sali Kongresowej, usłyszała. - Pierś do przodu, Lutka - pomyślała. W biuście ma metr trzydzieści. Dobra szóstka. Boże, co się przez ten biust nasłuchała. Społeczeństwo jest takie nietolerancyjne. Ale uśmiecha się. Do wszystkich i bez przerwy. - Uśmiech, spokój - to
Nie pasowała. Bluesowo, jazzowo by chciała! Kiedy gdzieś z tą swoją chęcią startowała, słyszała: O Jezu, jaka gruba, o Jezu, w okularach! Albo, że tak wysoko bierze. - Nie masz szczęścia, Lutka - tłumaczyła sobie. - Nikt cię nie chce wysłuchać. Nawet w chórze związków zawodowych "Surma". To we mnie siedzi, powtarzała im. - Bezczelna baba - mówili. Zaśpiewała W oczach masz nieba dwa grupy Vox. Będzie pani w Sali Kongresowej, usłyszała. - Pierś do przodu, Lutka - pomyślała. W biuście ma metr trzydzieści. Dobra szóstka. Boże, co się przez ten biust nasłuchała. Społeczeństwo jest takie nietolerancyjne. Ale uśmiecha się. Do wszystkich i bez przerwy. - Uśmiech, spokój - to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego