Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
tych rzeczy oczywiście za moje własne pieniądze, clone na mój koszt. Na mój koszt do Japonii wysłane..."
Minęły już tygodnie. Mijają miesiące. Żadnych wieści, żadnych nadziei... Tylko jakiś bardzo wredny facet napisze w "Głosie Szczecińskim", że zabrakło mi pieniędzy i zacząłem chodzić po prośbie.
Z dalekiej Japonii ślę mu staropolskie "Bóg zapłać". Osobiście podziękuję, gdy się kiedyś spotkamy. W tym przypadku wielce szanowny profesor Jigoro Kano i jego wzniosłe sentencje mogą odpisać mnie na straty.
Nasze dziecko przestało płakać i poszło w świat. Słońce zajaśniało nad Jokohamą i Myszołów zaczął wściekle ryczeć po nocach. Pierwsze zielone pędy na drzewach, wesoły śmiech dziewcząt
tych rzeczy oczywiście za moje własne pieniądze, clone na mój koszt. Na mój koszt do Japonii wysłane..."<br> Minęły już tygodnie. Mijają miesiące. Żadnych wieści, żadnych nadziei... Tylko jakiś bardzo wredny facet napisze w "Głosie Szczecińskim", że zabrakło mi pieniędzy i zacząłem chodzić po prośbie.<br> Z dalekiej Japonii ślę mu staropolskie "Bóg zapłać". Osobiście podziękuję, gdy się kiedyś spotkamy. W tym przypadku wielce szanowny profesor Jigoro Kano i jego wzniosłe sentencje mogą odpisać mnie na straty.<br> Nasze dziecko przestało płakać i poszło w świat. Słońce zajaśniało nad Jokohamą i Myszołów zaczął wściekle ryczeć po nocach. Pierwsze zielone pędy na drzewach, wesoły śmiech dziewcząt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego