Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
księdza i skierowany do parafii w górnym Neapolu. Jednocześnie uczyłem łaciny i greki w kolegium, w którym sam byłem niegdyś uczniem.
Zdawało się z początku, w kolegium i w pierwszych latach seminarium, że ozdrowiałem duchowo, że czas wypełniony nauką i modlitwami uśmierzył ból w moim sercu, otwartym na ufne przyjęcie Boga. W ostatnim roku seminarium zaszła zmiana, tak gwałtowna, że stanąłem na rozdrożu, z trwogą myślałem o nadchodzącym kapłaństwie. Odżyły wspomnienia. Z niebytu prawie wróciła twarz mojego ojca, prześladowała mnie dniem i nocą, zwłaszcza nocą budziłem się ze snów o nim przerażony, z uczuciem duszności i impulsem ucieczki. Ta twarz, tak
księdza i skierowany do parafii w górnym Neapolu. Jednocześnie uczyłem łaciny i greki w kolegium, w którym sam byłem niegdyś uczniem.<br> Zdawało się z początku, w kolegium i w pierwszych latach seminarium, że ozdrowiałem duchowo, że czas wypełniony nauką i modlitwami uśmierzył ból w moim sercu, otwartym na ufne przyjęcie Boga. W ostatnim roku seminarium zaszła zmiana, tak gwałtowna, że stanąłem na rozdrożu, z trwogą myślałem o nadchodzącym kapłaństwie. Odżyły wspomnienia. Z niebytu prawie wróciła twarz mojego ojca, prześladowała mnie dniem i nocą, zwłaszcza nocą budziłem się ze snów o nim przerażony, z uczuciem duszności i impulsem ucieczki. Ta twarz, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego