Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
niezgrabnie. Okropnie śmieszyli ją ludzie. Wracała na przykład do domu ubawiona:
- Wyobraźcie sobie. Weszłam do latterii. Zgłodniałam czegoś. kazałam dać caffe latte con buroo. (Im zawsze trzeba tego burro przypomnieć, myślą, że każdy tak już będzie jak żebrak suche bułki jadł.) Ale ich bułki niezłe. Więc siedzę sobie i jem, Bogu ducha winna. Aż tu raptem... huk, stuk na chodniku - drzwi naturalnie otwarte. Trzęsienie ziemi czy co? Patrzę... wchodzi frant. Skóra koźla na nim. Motocyklem przyjechał, dlategoż ten harmider. Fuzja cieniutka jak rożen, na ramieniu, kapelusik `a la diable m'emporte. I serio. Okropnie serio. Wrzaskliwy. Piesek też z nim, taki kłapouchy... Żeby tu
niezgrabnie. Okropnie śmieszyli ją ludzie. Wracała na przykład do domu ubawiona: <br>- Wyobraźcie sobie. Weszłam do latterii. Zgłodniałam czegoś. kazałam dać caffe latte con buroo. (Im zawsze trzeba tego burro przypomnieć, myślą, że każdy tak już będzie jak żebrak suche bułki jadł.) Ale ich bułki niezłe. Więc siedzę sobie i jem, Bogu ducha winna. Aż tu raptem... huk, stuk na chodniku - drzwi naturalnie otwarte. Trzęsienie ziemi czy co? Patrzę... wchodzi frant. Skóra koźla na nim. Motocyklem przyjechał, dlategoż ten harmider. Fuzja cieniutka jak rożen, na ramieniu, kapelusik `a la diable m'emporte. I serio. Okropnie serio. Wrzaskliwy. Piesek też z nim, taki kłapouchy... Żeby tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego