Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
ludzkie przeszkadzały mi znacznie mniej niż ogromnie żywotne i jurne robactwo na podłodze oraz dokuczliwe komary. Czasem tylko, kiedy w środku nocy zapalałem ręczną latarkę elektryczną, aby złapać coś szczególnie napastliwego, i snop światła padał na pomarszczone twarzyczki na ścianach, półgłosem powtarzałem sobie jak ów mecenas z "Żołnierza królowej Madagaskaru":
- Bój się Boga, Mazurkiewicz! Mazurkiewicz, gdzieś ty wlazł?!
Noc w "długim domu" nie przynosi ciszy. Słyszę chrapanie sąsiadów z pobliskich posłań, psy, które się drapią i stukają przy tym wychudłymi piszczelami o drewnianą podłogę, deszcz bijący w dach strugami wody, nawoływanie ptaków. Wreszcie zaczyna świtać i kobiety pierwsze zwlekają się ze swych mat
ludzkie przeszkadzały mi znacznie mniej niż ogromnie żywotne i jurne robactwo na podłodze oraz dokuczliwe komary. Czasem tylko, kiedy w środku nocy zapalałem ręczną latarkę elektryczną, aby złapać coś szczególnie napastliwego, i snop światła padał na pomarszczone twarzyczki na ścianach, półgłosem powtarzałem sobie jak ów mecenas z "Żołnierza królowej Madagaskaru":<br> - Bój się Boga, Mazurkiewicz! Mazurkiewicz, gdzieś ty wlazł?!<br> Noc w "długim domu" nie przynosi ciszy. Słyszę chrapanie sąsiadów z pobliskich posłań, psy, które się drapią i stukają przy tym wychudłymi piszczelami o drewnianą podłogę, deszcz bijący w dach strugami wody, nawoływanie ptaków. Wreszcie zaczyna świtać i kobiety pierwsze zwlekają się ze swych mat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego