Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
prosząc, że chociaż dowiedziawszy się o jej godności rad by wziąć nogi za pas i drapnąć do domu, nie mógł się oprzeć milczącemu błaganiu i podstroiwszy skrzypce, zaczął grać jej kwoli śliczną piosenkę.
Choćbyś ty jeździł we dnie i w nocy,
Choćbyś wyjeździł koniowi oczy,
Tak ja twoją nie będę!
Bona słuchała z zachwyceniem. Ach! Bo i któż by słuchać mógł bez niego tej cudownej mazowieckiej pieśni? Cóż dopiero ona nieboraczka, co od lat tylu nie znała innej muzyki, tylko wycia i śmiechy diable? Jaś też grał, co się nazywa, doskonale. Nie umiał ci on wyprawiać smyczkiem po strunach takich dziwnych
prosząc, że chociaż dowiedziawszy się o jej godności rad by wziąć nogi za pas i drapnąć do domu, nie mógł się oprzeć milczącemu błaganiu i podstroiwszy skrzypce, zaczął grać jej &lt;orig&gt;kwoli&lt;/&gt; śliczną piosenkę. <br> Choćbyś ty jeździł we dnie i w nocy, <br>Choćbyś wyjeździł koniowi oczy, <br>Tak ja twoją nie będę!<br> Bona słuchała z zachwyceniem. Ach! Bo i któż by słuchać mógł bez niego tej cudownej mazowieckiej pieśni? Cóż dopiero ona nieboraczka, co od lat tylu nie znała innej muzyki, tylko wycia i śmiechy diable? Jaś też grał, co się nazywa, doskonale. Nie umiał ci on wyprawiać smyczkiem po strunach takich dziwnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego