Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
męskie i kobiece. I to tak dobrze, że gdy poprosiły mnie do tańca "zalotów", zamieniły się w uwodzicielskich chłopców. Ich stroje wysadzane klejnotami przypominają poszarpane ornaty psychodelicznego biskupa. Na głowach mają tiary z kwiatów, na rękach i szyjach złote łuski. Tańczą nocą w ogrodzie przed kamienną bramą porośniętą grudkami rzeźb. Brodzą w kwiatach opadających z drzewa. Są czarodziejskie, ich tańcem kieruje zewnętrzna moc. Poddają się jej jak rośliny na wietrze, zwierzęta węszące za łupem. Wpatrują się w niewidzialnych widzów, gdzieś za horyzontem, w zaświatach. Największe wrażenie, nie tyle estetyczne, co kaskaderskie, robi koński taniec. Jeździec z przypiętą kukiełką konia przypomina lajkonika
męskie i kobiece. I to tak dobrze, że gdy poprosiły mnie do tańca "zalotów", zamieniły się w uwodzicielskich chłopców. Ich stroje wysadzane klejnotami przypominają poszarpane ornaty psychodelicznego biskupa. Na głowach mają tiary z kwiatów, na rękach i szyjach złote łuski. Tańczą nocą w ogrodzie przed kamienną bramą porośniętą grudkami rzeźb. Brodzą w kwiatach opadających z drzewa. Są czarodziejskie, ich tańcem kieruje zewnętrzna moc. Poddają się jej jak rośliny na wietrze, zwierzęta węszące za łupem. Wpatrują się w niewidzialnych widzów, gdzieś za horyzontem, w zaświatach. Największe wrażenie, nie tyle estetyczne, co kaskaderskie, robi koński taniec. Jeździec z przypiętą kukiełką konia przypomina lajkonika
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego