o to spokojna!<br>Zostawił ją na korytarzu. Ludzie ją potrącali, a ona nie wiedziała, co ma dalej począć. Ktoś jej wreszcie poradził, aby przesunęła się pod ścianę, bo zawadza. Ja zawsze zawadzam, pomyślała gorzko. <br>Ciągle starała się o widzenie z Tadeuszem, i ciągle bezskutecznie. Nie mogła się też ruszyć z Brzezin, bo w cegielni trwała kontrola. Kilku facetów przesiadywało w biurze, wertując dokumenty. Inni włóczyli się po terenie fabryczki. Do Eweliny nikt się z niczym nie zwracał, traktując ją jak powietrze. Jeżeli wynikały jakieś wątpliwości, proszono o ich wyjaśnienie głównego mechanika, który okazał się człowiekiem nielojalnym. Zeznawał na niekorzyść Tadeusza. Wyciągnął