Wiedział to, pisarz nie powinien myśleć o czytelniku. Trakl będzie potrzebny kiedyś, to kwestia czasu. A co z Janem Jassmontem?<br>Na razie, nawet jeśli to "na razie" będzie trwało sto lat, wygrywają "tamci". Tak się mówiło we Wrzosowie o Czerwonej Armii. Ich gorący oddech już parzył. Nocami nisko przelatywały bombowce. Byli blisko, drapieżni, głodni; zamarli, szykując się do wielkiego skoku. Za tydzień mogą być tutaj. Tak samo realni jak termometr, który nigdy się nie myli, i ta Biblia w subtelnym marokinie, delikatnym jak skóra młodej kobiety. Ostatnia pamiątka z domu rodzinnego. Biblia protestancka. Na pierwszej stronicy kroczy siewca dobrej nowiny, ma podwinięte