ani pończoch. Kawałek sznurka, żeby się przewiązać, to było szczęście, bo cieplej. Zmoknięte pasiaki zdejmowałyśmy i kładłyśmy się na nich, żeby wysuszyć. Tysiąc nas leżało w baraku, na gołych deskach, po trzy piętra, dziesięć na każdej koi. W osobnym miejscu leżały trupy i szczury je ogryzały. Ale szczury wolały chleb. Chowałyśmy chleb na piersiach, żeby nikt w nocy nie ukradł, ale szczury i tak kradły. Jeśli czuło się we śnie ciężar, to znaczyło, że szczur. Siłą trzeba je było spychać, bo one się nas nie bały. Chleb dzieliły Czeszki, które dobrze znały niemiecki. One nie nosiły pasiaków, miały prawdziwe buty i