Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
z Rubina na tamtych, stał jak cielę.
- Ale co jest? Chyba możesz mi powiedzieć?
- Tak trudno się domyślić? Tak trudno! Idź stąd, proszę! - w końcu, bliski bezsilnej furii, nachyliwszy się nad nim, krzyknął: - Wypierdalaj, no już! Wypierdalaj! - i pchnął go z całych sił.
"O wy gnoje! Rubin!... Nie to nie! Chrzanię was!" - Zygmunta zamurowało. Z trudem złapał równowagę, cudem nie wyrżnął o skrzynki z ogórkami i nie nadział się na ostrze przekleństw ze strony handlarek. "O wy gnoje! Rubin, z łapami? Co jest?" - nie dowierzał jeszcze, patrząc na ginącego w tłumie kumpla w towarzystwie nagle roześmianych kolesiów. Że Owiewka, Lew to
z Rubina na tamtych, stał jak cielę.<br>- Ale co jest? Chyba możesz mi powiedzieć?<br>- Tak trudno się domyślić? Tak trudno! Idź stąd, proszę! - w końcu, bliski bezsilnej furii, nachyliwszy się nad nim, krzyknął: - Wypierdalaj, no już! Wypierdalaj! - i pchnął go z całych sił.<br>"O wy gnoje! Rubin!... Nie to nie! Chrzanię was!" - Zygmunta zamurowało. Z trudem złapał równowagę, cudem nie wyrżnął o skrzynki z ogórkami i nie nadział się na ostrze przekleństw ze strony handlarek. "O wy gnoje! Rubin, z łapami? Co jest?" - nie dowierzał jeszcze, patrząc na ginącego w tłumie kumpla w towarzystwie nagle roześmianych kolesiów. Że Owiewka, Lew to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego