zraniła dwie inne osoby. Co myślałem? - kontynuuje swe opowiadanie Biskup Nominat. - Nikt nie wierzył, że coś takiego może się stać, więc byłem tak wstrząśnięty, że nie od razu zrozumiałem. Wybuch pod autem? Huk był ogłuszający. Naturalnie, szybko zrozumiałem, że ktoś strzelał. Ale kto? I zobaczyłem, że Ojciec Święty został zraniony. Chwiał się, ale nie było widać ani krwi, ani ran. Zapytałem - gdzie? Odpowiedział: W brzuch. Spytałem jeszcze: Czy bardzo boli? Odpowiedział: Tak. Stojąc za Ojcem Świętym, podtrzymywałem go, żeby nie upadł. Półleżał w aucie, oparty o mnie, i tak dojechaliśmy do ambulansu koło centrum sanitarnego wewnątrz murów watykańskich". Tę scenę przedstawia witraż