części kadłuba, dwaj w środku, zaś pozostali usiedli tuż przy wejściu do kabiny pilotów.<br>Po trzech godzinach spokojnego lotu, kiedy odrzutowiec znajdował się już nad Morzem Śródziemnym, nagle ze swych miejsc zerwali się dwaj śniadzi osobnicy i wymachując pistoletami sterroryzowali pasażerów i szefową stewardes, żądając otwarcia drzwi do kabiny pilotów.<br>Chwilę później, czterej tajni agenci, również z bronią w ręku, otoczyli z dwóch stron terrorystów. Mimo desperacji porywaczy widocznej w ich zachowaniu, nie padł ani jeden strzał.<br>Na oczach przerażonych pasażerów, policjanci rozbroili zaskoczonych i zdezorientowanych bandytów. Stało się to tak szybko, że przestępcy nawet nie próbowali się bronić. Dowódca patrolu