jak. Fakt, że teraz ja będę jego zwierzchnikiem, nie powinien mieć znaczenia, no bo ktoś musi podpisywać papierki. Czosnaczek to zrozumie. Byłem pewien. <br>Drugą osobą, jaka przyszła mi na myśl, a co do której byłem przekonany, że będzie wartościowym i ofiarnym pracownikiem naukowym, była dziewczyna ze statku narzekająca na pustkę. Chwilowo nie mogłem przypomnieć sobie jej imienia i adresu, ale to było do znalezienia. <br>Do Czosnaczka napisałem szczery, długi list, zapewniłem go o swoim uznaniu, poinformowałem o stanie rzeczy w Łapkach, o trudnościach, ale i o wspaniałych perspektywach. Ostrzegłem też lojalnie, że będę miał trudności z przekonaniem odpowiednich czynników, żeby go