jezdni, biegnie czerwony mur. Wierzch muru pokryto odłamkami szkła, wtopionymi w cementową zaprawę. Z okien mieszkania widać przesuwające się na tle przeciwległego muru głowy ludzkie. Tylko głowy ponad murem. Suną one niby na taśmie transportera. Szklane odłamki odcinają je od reszty ciała.<br>Po tamtej stronie ulicy była kiedyś czytelnia "Wirginia".<br>Ciasna dziura, w porze poobiedniej zatłoczona, pachnąca papierami i kurzem. Pracowało tam kilka dziewcząt, były to młode, zadziorne Żydówki, oczytane, wycwanione, nie dające sobie w kaszę dmuchać. Teraz Jurek wie, że musiały należeć do KZMP, bowiem zawsze miewały jakieś swoje konszachty z ojcem. Otrzymywał od nich książki, których nigdy nie pozostawiał