Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
a nad tym wszystkim górował żałosny lament Weioniki:
- Wituś Co Wituś robi?
Nie umiałbym ustalić, ile dni upłynęło, odkąd jestem w Klinice, w tej pułapce, którą zastawił na mnie Ligenhorn. Podobno zima jest bardzo sroga. Za oknem widać śnieżną zadymkę. Mówi się o zaspach na drogach, o żywiołowej klęsce śniegu. Ciekaw jestem, jak w tym czasie wygląda cmentarz?
Zdaje się, że byłem przywiązany pasami do łóżka. Przez mój pokój przewinęło się mnóstwo ludzi. Większość z nich już dawno nie żyje. Mój ojciec miał tik i przypominał Adlera. Same upiory. Nade mną stał Ligenhorn. Trzymał mnie za rękę.
Powiedziałem do niego:
- Długo
a nad tym wszystkim górował żałosny lament Weioniki:<br>- Wituś Co Wituś robi?<br>Nie umiałbym ustalić, ile dni upłynęło, odkąd jestem w Klinice, w tej pułapce, którą zastawił na mnie Ligenhorn. Podobno zima jest bardzo sroga. Za oknem widać śnieżną zadymkę. Mówi się o zaspach na drogach, o żywiołowej klęsce śniegu. Ciekaw jestem, jak w tym czasie wygląda cmentarz?<br>Zdaje się, że byłem przywiązany pasami do łóżka. Przez mój pokój przewinęło się mnóstwo ludzi. Większość z nich już dawno nie żyje. Mój ojciec miał tik i przypominał Adlera. Same upiory. Nade mną stał Ligenhorn. Trzymał mnie za rękę.<br>Powiedziałem do niego:<br>- Długo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego