Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
ramię opasało szyję Doroty. - A co teraz powiesz?
Ostrze noża błyskawicznie oparło się o krtań dziewczyny. Stojący naprzeciwko mężczyzna nie próbował podejmować wyścigu. Dorota pomyślała ze zgrozą, że wcale się nie przejął.
- Łysy, łysy... - pokręcił głową jak ktoś, komu nie mieści się w niej naiwność rozmówcy. - Nie za dużo filmów? Co ci się wydaje - że teraz odłożę broń? Nie pomyślałeś, że ja tej laski w ogóle nie znam? - Dodo patrzył na niego, mrużąc oczy w wąskie szparki. - I nie zapłaczę się po niej z żalu? Że po prostu naszła mnie ochota komuś przypierdolić? Tobie na przykład?
- Mam ciachnąć? - zapytał cicho Dodo.
- Twój
ramię opasało szyję Doroty. - A co teraz powiesz?<br>Ostrze noża błyskawicznie oparło się o krtań dziewczyny. Stojący naprzeciwko mężczyzna nie próbował podejmować wyścigu. Dorota pomyślała ze zgrozą, że wcale się nie przejął.<br>- Łysy, łysy... - pokręcił głową jak ktoś, komu nie mieści się w niej naiwność rozmówcy. - Nie za dużo filmów? Co ci się wydaje - że teraz odłożę broń? Nie pomyślałeś, że ja tej laski w ogóle nie znam? - Dodo patrzył na niego, mrużąc oczy w wąskie szparki. - I nie zapłaczę się po niej z żalu? Że po prostu naszła mnie ochota komuś przypierdolić? Tobie na przykład?<br>- Mam ciachnąć? - zapytał cicho Dodo.<br>- Twój
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego