a często dotyczyły spraw ogólnych, nawiązywały do klimatu obrazu... Najważniejsza jednak była atmosfera pewnej niespieszności, dystansu, upartego trwania przy swoim. Wyszliśmy z tej pracowni w przekonaniu, że postawa taka zaowocuje po latach, jeżeli jej korzenie są prawdziwe. Emil Krcha to był taki nauczyciel, którego zrozumieć, docenić można dopiero po latach.<br>Co jakiś czas zapraszał nas do siebie, do domu. Miał fantastyczne zbiory malarstwa huculskiego na szkle; miał wiele obrazów swoich rówieśników: Waliszewskiego, Cybisa, Cybisowej i Makowskiego, które pokazywał bez słowa. W roku 1962 odbywała się wielka wystawa Krchy w "Zachęcie" i wtedy dopiero mogliśmy zobaczyć dużą ilość jego obrazów. Mogliśmy ocenić klasę tego