bok ręką, kilka listków zatrzymując w dłoni.<br>- Popatrzcie, jaka wiosna! - pokazał Szczuce.<br>Droga gwałtownie skręcała i tuż za zakrętem, uwolniona nagle od ścian wąwozu, otwierała się na rozległy wśród bujnej łąki zjazd ku rzece, wprost na drewniany, prowizoryczny most. Nie opodal mostu czerniała gromada ludzi.<br>Szczuka pochylił się ku szybie. - Cóż tam znowu?<br>Podgórski przedtem już, ledwie wyprowadził wóz spoza zakrętu, zauważył był zbiegowisko. Ludzi było sporo, około dwudziestu. Od razu spostrzegł wśród nich kilku milicjantów. Nieco z boku, pośrodku łąki, stało przechylone na bok auto, także amerykański jeep.<br>Tymczasem z dołu musiano ich już zauważyć, bo dwaj milicjanci odłączyli się od