nie tęskniłem, ani Go nie szukałem. Dobrze i całkiem wesoło mi się żyło. Nie potrzebowałem Jezusa na codzień.<br>Sam przyszedł.<br><br>To, co daje mi dziś pewność wiary i sensu mojego życia to właśnie tamto spotkanie. Bo ja, choć Go właściwie nie znałem, rozpoznałem Go. On dał mi poczucie sensu życia.<br>Cóż to takiego? Ktoś mógłby powiedzieć: "E tam, wolę sam poszukać...". Pewnie, możesz. Ja jednak tak sobie myślę, że choć to może wydawać się atrakcyjne, może jednak jest zwykłą stratą czasu? Bezcennego czasu Twojego życia?<br>Dużo jeżdżę samochodem, po różnych częściach kraju. Pamiętam taki wyjazd do miejsca, gdzie kiedyś, kilka lat