się dzięki temu w<br>porę dowiedział, że kto chce drugiemu muchomora zadać, sam on tym jadem<br>zatruty będzie. I spraw, dobry Panie Boże, <orig>żeb'</> brat mój, Jaśko, ode<br>mnie głupszy politycznie nie okazał <orig>sia</>".<br> - A cóż ty, choreńki, czy jak? - krzyczy Marynia, widząc Kaźmierza<br>klęczącego przy łóżku w długiej koszuli.<br> - Człek w niebie poratowania szuka, a ta <orig>koczerbicha</> naprzykrza <orig>sia</> -<br>ofuknął żonę Pawlak.<br> - Taż on przed tym obrazem ostatni raz klęczał, jak nam ta jakaś<br>zaraza <orig>parsiuki</> wytłukła. A czegóż on dzisiaj Panu Bogu głowę durzy, a?<br> Patrzy na niego podejrzliwie, zachodząc z boku. Kaźmierz ma minę<br>uczniaka przyłapanego na zrywaniu