Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
jedno, czy dopłynę do San Francisco jako siwy starzec, czy nie dopłynę tam, nigdy nie będę się wściekał, groził, przeklinał.
Siedzę na dziobie wpatrzony w dal, gdzie, jak mi się wydaje, od dwu dni majaczą Farallone Islands - skaliste wysepki, forpoczta Kalifornii. Medytacje pogodziły mnie z losem, z życiem, z oceanem. Czym jest fakt, że na niebie chwilowo zabrakło wiatru, wobec tego wszystkiego rzucanego w twarz milionom ludzi: "Nie ma, zabrakło, nie będzie"?
Siedemdziesiąt dwie godziny bez wiatru. Jestem przekonany, że zaczęto mnie już szukać. Kiedy trzy dni temu spotkał mnie samolot, byłem około 60 mil od lądu. Co mogło się z nim
jedno, czy dopłynę do San Francisco jako siwy starzec, czy nie dopłynę tam, nigdy nie będę się wściekał, groził, przeklinał.<br> Siedzę na dziobie wpatrzony w dal, gdzie, jak mi się wydaje, od dwu dni majaczą Farallone Islands - skaliste wysepki, forpoczta Kalifornii. Medytacje pogodziły mnie z losem, z życiem, z oceanem. Czym jest fakt, że na niebie chwilowo zabrakło wiatru, wobec tego wszystkiego rzucanego w twarz milionom ludzi: "Nie ma, zabrakło, nie będzie"?<br> Siedemdziesiąt dwie godziny bez wiatru. Jestem przekonany, że zaczęto mnie już szukać. Kiedy trzy dni temu spotkał mnie samolot, byłem około 60 mil od lądu. Co mogło się z nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego