Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zamrażalnika z zamiarem przygotowania jej wieczorem. "Zupełnie wyleciało mi z pamięci, chyba jeszcze jest dobra" - przeleciało jej przez głowę, choć tak naprawdę było jej to zupełnie obojętne. Mechanicznie wyjęła co trzeba, szykując się do smażenia. Uświadomiła sobie nagle, że tak naprawdę więcej myśli, i to z ogromnym współczuciem, o Grażynie D. niż o sobie samej.
W pewnej chwili zadzwonił telefon. To była Dorota K., jej przyjaciółka.
- Dzwonię z automatu przy przystanku pekaesu. Właśnie wracam z domu i jak zwykle wstąpiłam do twoich rodziców. Dali mi recepty na jakieś leki dla twojego ojca, których nie mogą dostać w Z. Prosili, żebyś popatrzyła
zamrażalnika z zamiarem przygotowania jej wieczorem. &lt;q&gt;"Zupełnie wyleciało mi z pamięci, chyba jeszcze jest dobra"&lt;/&gt; - przeleciało jej przez głowę, choć tak naprawdę było jej to zupełnie obojętne. Mechanicznie wyjęła co trzeba, szykując się do smażenia. Uświadomiła sobie nagle, że tak naprawdę więcej myśli, i to z ogromnym współczuciem, o Grażynie D. niż o sobie samej.<br>W pewnej chwili zadzwonił telefon. To była Dorota K., jej przyjaciółka.<br>&lt;q&gt;- Dzwonię z automatu przy przystanku pekaesu. Właśnie wracam z domu i jak zwykle wstąpiłam do twoich rodziców. Dali mi recepty na jakieś leki dla twojego ojca, których nie mogą dostać w Z. Prosili, żebyś popatrzyła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego