Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 771
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1960
po parę stopni, wdrapywali się na swoje piąte piętro.
- Tylko Stasiek - ostrzegał Piskorszczaka po drodze Maniuś -nic nie dziamaj o tych setkach, co były w kwitariuszu. Później się jej powie.
- No dobra. A może ze wszystkim nie mówić, żeśmy kwitariusza pożyczali?
- Powiedzieć trzeba, bo skąd adresy. Masz pojecie, jak się Danka uśmieje, jak się dowie, żeśmy hrabiego ze służącem odstawiali? Sami nie otwieramy. Sztukamy do drzwi, jak ona się zapyta kto tam, ja mówie: "Hrabia Pestka" a ty: "I jego lokaj Ambroży".
Maniuś, z filuternym uśmiechem zastukał zgiętym wytwornie palcem w drzwi. Nikt się nie odezwał. Po chwili ponowił pukanie, już
po parę stopni, wdrapywali się na swoje piąte piętro.<br>- Tylko Stasiek - ostrzegał Piskorszczaka po drodze Maniuś -nic nie &lt;orig&gt;dziamaj&lt;/&gt; o tych setkach, co były w kwitariuszu. Później się jej powie.<br>- No dobra. A może ze wszystkim nie mówić, żeśmy kwitariusza pożyczali?<br>- Powiedzieć trzeba, bo skąd adresy. Masz pojecie, jak się Danka uśmieje, jak się dowie, żeśmy hrabiego ze &lt;orig&gt;służącem&lt;/&gt; odstawiali? Sami nie otwieramy. &lt;orig&gt;Sztukamy&lt;/&gt; do drzwi, jak ona się zapyta kto tam, ja &lt;orig&gt;mówie&lt;/&gt;: "Hrabia Pestka" a ty: "I jego lokaj Ambroży".<br>Maniuś, z filuternym uśmiechem zastukał zgiętym wytwornie palcem w drzwi. Nikt się nie odezwał. Po chwili ponowił pukanie, już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego