Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
jako jedyny z całej trójki zachowując trzeźwość umysłu, zauważył, że jest godzina policyjna; wracać teraz - "i to jeszcze, przyjacielu, taki kawał' - nad wyraz niebezpiecznie.
- Choć wcale pana nie zapraszałem i miałbym święte prawo wyrzucić po prostu za próg, to jednak, z uwagi na czasy, chyba muszę pana odwieźć.
Co pomyślała Danka? Pewnie, że ojcu serce zmiękło i że źle go dotąd osądzała. A co Romek? Mniej więcej to samo i że pewnie po drodze będzie chciał po męsku się rozmówić. Coś pan za jeden? Z których Hrabiczów? Jakie plany względem córki itede.
A sam Orłowski?
Nie wiemy, Aldono, mimo wielu godzin
jako jedyny z całej trójki zachowując trzeźwość umysłu, zauważył, że jest godzina policyjna; wracać teraz - "i to jeszcze, przyjacielu, taki kawał' - nad wyraz niebezpiecznie.<br>- Choć wcale pana nie zapraszałem i miałbym święte prawo wyrzucić po prostu za próg, to jednak, z uwagi na czasy, chyba muszę pana odwieźć.<br>Co pomyślała Danka? Pewnie, że ojcu serce zmiękło i że źle go dotąd osądzała. A co Romek? Mniej więcej to samo i że pewnie po drodze będzie chciał po męsku się rozmówić. Coś pan za jeden? Z których Hrabiczów? Jakie plany względem córki itede.<br>A sam Orłowski?<br>Nie wiemy, Aldono, mimo wielu godzin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego