Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
Fala podejrzliwości, wprost jakaś mania prześladowcza, ogarnęła go na nowo. Obejrzał się w drzwiach. Ohydny, na wpół martwy krawiec stał nad stłuczoną szklanką pośrodku kawiarni i rozmawiał z kelnerem. Wyglądał na zawstydzonego i bardzo nieszczęśliwego. Widmar otarł twarz chustką i wypadł z kawiarni na ulicę.
"Taka podłość! Taka podłość!" myślał. Dławił się od wyrzutów sumienia. Wzdłuż prawej ręki biegały mrówki, może dlatego, że przy powitaniu podał ją krawcowi. Schował więc rękę do kieszeni i mknął po ulicy jak wicher .

Potrącał przechodniów, nie przepraszał, nie zatrzymując się pędził dalej coraz prędzej.
"Taka podłość, taka podłość! - myślał o sobie. Nigdy nie przypuszczałem, że
Fala podejrzliwości, wprost jakaś mania prześladowcza, ogarnęła go na nowo. Obejrzał się w drzwiach. Ohydny, na wpół martwy krawiec stał nad stłuczoną szklanką pośrodku kawiarni i rozmawiał z kelnerem. Wyglądał na zawstydzonego i bardzo nieszczęśliwego. Widmar otarł twarz chustką i wypadł z kawiarni na ulicę.<br>"Taka podłość! Taka podłość!" myślał. Dławił się od wyrzutów sumienia. Wzdłuż prawej ręki biegały mrówki, może dlatego, że przy powitaniu podał ją krawcowi. Schował więc rękę do kieszeni i mknął po ulicy jak wicher .<br>&lt;page nr=16&gt;<br> Potrącał przechodniów, nie przepraszał, nie zatrzymując się pędził dalej coraz prędzej.<br>"Taka podłość, taka podłość! - myślał o sobie. Nigdy nie przypuszczałem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego