Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
i rzekł tak beztrosko, jakby przyszedł tutaj jedynie w celu podziwiania widoków
- Jaki piękny wieczór, aż szkoda odchodzić. Dziadek uśmiechnął się pojednawczo.
-No, idź już, idź. A jutro rano wpuszczę cię na basztę. Stamtąd dopiero widok! Ho, ho, ho!
Maniuś uniósł dłoń do daszka.
- W takim razie najmilszych snów! Szanowanie!
- Dobranoc, chłopcze! - pożegnał go z ulgą dziadek.

2
Paragon zniknął w podcieniach. Nie wrócił jednak na wielki dziedziniec. W murze spostrzegł bowiem wyłom prowadzący zapewne do lewego skrzydła zamku. Wyłom był cały zarośnięty dziką kaliną. Na linii, gdzie mury stykały się z ciemniejącym niebem, widać było wielką szczerbę. Nasz dzielny detektyw
i rzekł tak beztrosko, jakby przyszedł tutaj jedynie w celu podziwiania widoków &lt;page nr=57&gt;<br> - Jaki piękny wieczór, aż szkoda odchodzić. Dziadek uśmiechnął się pojednawczo.<br> -No, idź już, idź. A jutro rano wpuszczę cię na basztę. Stamtąd dopiero widok! Ho, ho, ho!<br>Maniuś uniósł dłoń do daszka.<br> - W takim razie najmilszych snów! Szanowanie!<br> - Dobranoc, chłopcze! - pożegnał go z ulgą dziadek.<br><br>2<br>Paragon zniknął w podcieniach. Nie wrócił jednak na wielki dziedziniec. W murze spostrzegł bowiem wyłom prowadzący zapewne do lewego skrzydła zamku. Wyłom był cały zarośnięty dziką kaliną. Na linii, gdzie mury stykały się z ciemniejącym niebem, widać było wielką szczerbę. Nasz dzielny detektyw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego