zapachy od łąk. Adaś wstrzymał oddech i cały zamienił się w słuch: głosy były dalekie, niewyraźne, jakby uroczyste.<br>"Dziwne! Jakiś chór śpiewa..." - pomyślał.<br>Spojrzał w tę stronę, z której przylatywały owe głosy, tak cicho lecące jak puszyste sowy, i ujrzał zarumieniony odblask ogniska. Ach, to jakiś harcerski obóz! ~ ucieszył się. - Dobre sobie<br>wybrali miejsce... Jest im tu wesoło, tylko rybom nie będzie bezpiecznie.<br>Na wodzie słychać było srebrzysty szelest. Po drugiej stronie zamajaczyła łódka, powoli w księżycu płynąca, cicha jak Charonowy prom, ci bowiem, co w niej płynęli, milczeli, oczarowani zapewne czarodziejstwem ślicznej nocy <page nr=152>.<br> Zdawało się, że będą łowić sieciami księżyc odbity