Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
niewiele różnią się od typowych układów, w których partnerzy pracują niemal 24 godziny na dobę i widują się tylko w drzwiach. Może nawet te wyjazdy chronią przed rutyną, pozwalają docenić i pełniej wykorzystać chwile, gdy wreszcie są razem? Proponowały swoim mężczyznom wyjazd z archeologiczną ekipą. Dał się namówić tylko narzeczony Dobrochny. Reszta uparcie odmawia.
Wszystko więc wskazuje na to, że Sudańczycy nie będą mieli okazji zweryfikować swej opinii o naszych dziewczynach: one nie mogą mieć mężów w Polsce, bo który facet zechciałby takiego dziwoląga, który nic tylko włóczy się po pustyni i wydaje z siebie euforyczne okrzyki po wykopaniu byle skorupy
niewiele różnią się od typowych układów, w których partnerzy pracują niemal 24 godziny na dobę i widują się tylko w drzwiach. Może nawet te wyjazdy chronią przed rutyną, pozwalają docenić i pełniej wykorzystać chwile, gdy wreszcie są razem? Proponowały swoim mężczyznom wyjazd z archeologiczną ekipą. Dał się namówić tylko narzeczony Dobrochny. Reszta uparcie odmawia.<br>Wszystko więc wskazuje na to, że Sudańczycy nie będą mieli okazji zweryfikować swej opinii o naszych dziewczynach: one nie mogą mieć mężów w Polsce, bo który facet zechciałby takiego dziwoląga, który nic tylko włóczy się po pustyni i wydaje z siebie euforyczne okrzyki po wykopaniu byle skorupy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego