czasem za pomocą prowokacji) oraz jego potrzeby finansowe. Aby złamać kandydata na TW, należało go najpierw rozpracować. Na przykład przy pomocy innych TW dowiedzieć się jak najwięcej: czy kandydat ma kochankę, o której nie wie żona, czy jest gejem i chce to ukryć, czy ma słabość do hazardu, czy pije. Dobrze było przyłapać kandydata na drobnym przestępstwie: jeździe po pijanemu, malwersacji czy nawet kradzieży. To już był hak, który nie dawał wezwanemu nieszczęśnikowi szansy wyboru. Mógł albo zgodzić się na współpracę, albo trafić za kraty. Używano też innego szantażu: nie wyjedziesz za granicę, stracisz pracę, żona pójdzie siedzieć, nie awansujesz.<br><br>Dopuszczano możliwość