w Warszawie lekarz poradził jej, żeby przez trzy miesiące nie utrzymywała kontaktu z naszym ojcem. Mama przeniosła się na trzy miesiące do babci i poskutkowało. Robiła tak za każdym razem. W ten sposób przyszli na świat moi bracia, siostry i ja.<br><br>Ojciec odkupił od babci ziemię i dom na Wełniance. Dom stał przy samym moście, który łączył Wełniankę z Rożyszczem. Mieliśmy żyto, pszenicę, kartofle, jabłka, gruszki i wiśnie. Z pięćdziesiąt krów, wszystkie jednakowe, czarno-białe, i osiem koni. Rządca doglądał robotników, którzy mieszkali w czworakach, a ojciec prowadził kancelarię adwokacką w Rożyszczu do spółki z jednym Polakiem. Każdy, kto chciał wyjechać