Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
już spora grupa kierowców. Stoją i słuchają. Jeden z nich usiłuje mnie przekonać, że to, co kierowcy wynoszą w konewkach, to... gorąca woda do mycia samochodów! A w ogóle, bo czego ja chcę ad niego? On tu nie jest od pilnowania - on ma tylko pociągać linkę przy bramie! Krzyczy:
- Dozorca?! Dozorca ma pilnować? No, proszę panią! Dozorca?! Jak ja mam 9 zł za godzinę, to ja mam co jeszcze pilnować? No, proszę panią. Ludzie kochane! 24 godziny stoję i jeszcze mam co pilnować?!
Wypowiedzi dozorcy towarzyszą aprobujące pomruki kierowców. Jeden z nich podchodzi do mnie i mówi:
- W Polaków pani nie
już spora grupa kierowców. Stoją i słuchają. Jeden z nich usiłuje mnie przekonać, że to, co kierowcy wynoszą w konewkach, to... gorąca woda do mycia samochodów! A w ogóle, bo czego ja chcę ad niego? On tu nie jest od pilnowania - on ma tylko pociągać linkę przy bramie! Krzyczy: <br>- Dozorca?! Dozorca ma pilnować? No, proszę panią! Dozorca?! Jak ja mam 9 zł za godzinę, to ja mam co jeszcze pilnować? No, proszę panią. Ludzie kochane! 24 godziny stoję i jeszcze mam co pilnować?! <br>Wypowiedzi dozorcy towarzyszą aprobujące pomruki kierowców. Jeden z nich podchodzi do mnie i mówi: <br>- W Polaków pani nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego