Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
prochu i w pyle. Rażony głodem, tyfusem dotknięty i przekleństwem. Nad otwartym dołem postawiony. My, twój naród, jako jeden krzak gorejący. My, twój naród wydany na całopalenie.
Kupiec Mordarski zatrzymał się godnie, wetknął dwa palce do kieszonki kamizelki i upuścił znalezione tam drobne prosto do jarmułki kapłana; za nim Kalman Drabik uczynił to samo.
- Będzie policzone! Będzie policzone! My, twój naród... Tragarz biegł za kupcami podciągając spodnie. Wołając: - Mordarski!
- Nie ze mną.
- Żeby on tak zdrów był. Paser, nie kupiec.
- Jajeczny, policz swoje słowa. Mnie się zdaje, że tutaj padło o jedno za dużo.
- Jak wół targałem worki i nadstawiałem za
prochu i w pyle. Rażony głodem, tyfusem dotknięty i przekleństwem. Nad otwartym dołem postawiony. My, twój naród, jako jeden krzak gorejący. My, twój naród wydany na całopalenie.<br>Kupiec Mordarski zatrzymał się godnie, wetknął dwa palce do kieszonki kamizelki i upuścił znalezione tam drobne prosto do jarmułki kapłana; za nim Kalman Drabik uczynił to samo.<br>- Będzie policzone! Będzie policzone! My, twój naród... Tragarz biegł za kupcami podciągając spodnie. Wołając: - Mordarski!<br>- Nie ze mną.<br>- Żeby on tak zdrów był. Paser, nie kupiec.<br>- Jajeczny, policz swoje słowa. Mnie się zdaje, że tutaj padło o jedno za dużo.<br>- Jak wół targałem worki i nadstawiałem za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego