Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
nią, ani z nim, idiotko!
- Niech ci będz ie. Ale uważaj, bo wyglądają całkiem nieźle.
No i odjechała. Od razu daleka i obca.
Tego wieczoru żegnamy "Korala", starych rybaków i morze pod gwiazdami.
Doczekaliśmy się wschodu słońca nad zatoką.
W samolocie siadamy tuż koło kabiny pilota, obok siebie, we trójkę.
Drobna dziewczęca stewardesa czę stując nas przed lądowaniem w Krakowie cukierkami obdarowuje mnie komplementem: - Piękne ma pan dzieci! Piękne! Wybucham śmiechem.
Ale oni - nim też zaczną się śmiać - patrzą na mnie w zamyśleniu.
Po powrocie z Kuźnicy następuje przerwa w spotkaniach.
Z góry zapowiedziałem, że mam kilka zaległych ważnych lektur, a
nią, ani z nim, idiotko!<br>- Niech ci będz ie. Ale uważaj, bo wyglądają całkiem nieźle.<br>No i odjechała. Od razu daleka i obca.<br>Tego wieczoru żegnamy "Korala", starych rybaków i morze pod gwiazdami.<br>Doczekaliśmy się wschodu słońca nad zatoką.<br>W samolocie siadamy tuż koło kabiny pilota, obok siebie, we trójkę.<br>Drobna dziewczęca stewardesa czę stując nas przed lądowaniem w Krakowie cukierkami obdarowuje mnie komplementem: - Piękne ma pan dzieci! Piękne! Wybucham śmiechem.<br>Ale oni - nim też zaczną się śmiać - patrzą na mnie w zamyśleniu.<br>Po powrocie z Kuźnicy następuje przerwa w spotkaniach.<br>Z góry zapowiedziałem, że mam kilka zaległych ważnych lektur, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego