zdają się myśleć, "teraz już nie damy się wyprzedzić nikomu". Wierzą, że abstrakcjonizm właśnie, i on jedynie, nosi w sobie ziarno przyszłej sztuki. Nie jestem wcale pewny, czy i teraz nie bronią w bardzo wielu wypadkach (jak kiedyś Nieuwerkerke za Napoleona III) akademizmu, ale nowego, na już blisko pięćdziesięcioletniej tradycji, Duchampa, Malewicza, Kandinsky'ego czy Mondriana.<br>Przypomina mi się jedna analogia sukcesu abstrakcjonistów - triumf kubizmu w Paryżu w latach 1925-1927. Wystawa kubistów całego świata w Orangérie, bodajże w 1926 roku, była wyrazem tego triumfu. Można było wówczas oglądać kubizowane fajki i kubizowane mandoliny w wersjach chilijskiej, łotewskiej, polskiej czy tureckiej. Wówczas