A tu się z tobą nie zgadzam, zawsze można coś dłubać na boczku. Gadu, gadu, a kieliszki puste, nalej, Janie, masz lekką rękę.<br>Ponownie wypili po całym. Konstanty zjadł ogórka. Wymacał w słoiku, jak w rozlewisku, drugi, mały, obejrzał go podejrzliwie i całego włożył do ust. <br>- Udławisz się - ostrzegł Jassmont.<br>- E tam, usiądźmy. - Konstanty odwrócił wiaderko dnem do góry, usiadł.<br>Jassmont oparł się o framugę drzwi. Patrzył na Konstantego z góry, widział różową łysinę i zlepione potem kępki włosów.<br>- Co ty, Janie, myślisz dalej robić? Powiedz.<br>- Mówisz: dalej - przeciągnął Jassmont, rozlewając bimber. Przelał tym razem, krople stoczyły się po kieliszku. Nieważne. Znów