Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w ustach.
- Zbada cię, przepisze lekarstwa. Pamiętaj, masz brać, tak jak ci każe. Ja muszę już iść. Kierownik i tak ledwo zgodził się mnie zwolnić. Gdybyś źle się poczuł, dzwoń. Dobrze?
- Uhmm - przytaknął, połykając rzodkieweczkę.
- Może i policja przyjdzie spisać zeznania, choć nie wiadomo... Ojciec uważa, że dali sobie spokój... Ech, powiedziałbyś, Zyguś, coś konkretniejszego. Czemu nie chcesz porozmawiać z matką?
Jak grochem o ścianę. Zygmunt nalał sobie jeszcze kakałka.
- A pieniądze masz? - spytała chytrze.
- Nie, nie mam. Właśnie się skończyły - wykrztusił pośpiesznie.
- I z czego ty żyjesz, biedaku... - westchnęła, sięgnąwszy po torebkę.
Wyjęła z portfela pięćdziesiąt złotych.
- Masz tutaj na
w ustach.<br>- Zbada cię, przepisze lekarstwa. Pamiętaj, masz brać, tak jak ci każe. Ja muszę już iść. Kierownik i tak ledwo zgodził się mnie zwolnić. Gdybyś źle się poczuł, dzwoń. Dobrze?<br>- Uhmm - przytaknął, połykając rzodkieweczkę.<br>- Może i policja przyjdzie spisać zeznania, choć nie wiadomo... Ojciec uważa, że dali sobie spokój... Ech, powiedziałbyś, Zyguś, coś konkretniejszego. Czemu nie chcesz porozmawiać z matką?<br>Jak grochem o ścianę. Zygmunt nalał sobie jeszcze kakałka.<br>- A pieniądze masz? - spytała chytrze.<br>- Nie, nie mam. Właśnie się skończyły - wykrztusił pośpiesznie.<br>- I z czego ty żyjesz, biedaku... - westchnęła, sięgnąwszy po torebkę.<br>Wyjęła z portfela pięćdziesiąt złotych.<br>- Masz tutaj na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego