Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
już... w tej chwili...
Nie miał odwagi zapytać się, jakie kawy, więc stawiał przed gośćmi te, które trzymał w ręce. Wreszcie została mu tylko jedna herbata i jasna kawa z kożuszkiem, którą bez pytania postawił przed panią siedzącą pod kaloryferem.
- Ja przecież zamówiłam ciemną. I cedzoną, a nie z kożuszkiem... Ech, panie...
- Ach, najmocniej przepraszam... w tej chwili zmienię - zabrał kawę i wstydząc się iść do bufetu postawił ją na rewirze Janika. Goście tymczasem niecierpliwili się, wołali i pukali coraz głośniej, coraz gniewniej, zamówienia ich miały w sobie coś z bzykania rozdrażnionych os: "Panie, gdzie ta moja kawa?" - "No i co
już... w tej chwili...<br>Nie miał odwagi zapytać się, jakie kawy, więc stawiał przed gośćmi te, które trzymał w ręce. Wreszcie została mu tylko jedna herbata i jasna kawa z kożuszkiem, którą bez pytania postawił przed panią siedzącą pod kaloryferem.<br>- Ja przecież zamówiłam ciemną. I cedzoną, a nie z kożuszkiem... Ech, panie...<br>- Ach, najmocniej przepraszam... w tej chwili zmienię - zabrał kawę i wstydząc się iść do bufetu postawił ją na rewirze Janika. Goście tymczasem niecierpliwili się, wołali i pukali coraz głośniej, coraz gniewniej, zamówienia ich miały w sobie coś z bzykania rozdrażnionych os: "Panie, gdzie ta moja kawa?" - "No i co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego