już... w tej chwili...<br>Nie miał odwagi zapytać się, jakie kawy, więc stawiał przed gośćmi te, które trzymał w ręce. Wreszcie została mu tylko jedna herbata i jasna kawa z kożuszkiem, którą bez pytania postawił przed panią siedzącą pod kaloryferem.<br>- Ja przecież zamówiłam ciemną. I cedzoną, a nie z kożuszkiem... Ech, panie...<br>- Ach, najmocniej przepraszam... w tej chwili zmienię - zabrał kawę i wstydząc się iść do bufetu postawił ją na rewirze Janika. Goście tymczasem niecierpliwili się, wołali i pukali coraz głośniej, coraz gniewniej, zamówienia ich miały w sobie coś z bzykania rozdrażnionych os: "Panie, gdzie ta moja kawa?" - "No i co