chyba przez książkę "Własny pokój" Wirginii Woolf, którą później przetłumaczyłam na polski. W USA, gdzie się częściowo wychowywałam, pewne poglądy były oczywiste. Np. to, że w szkole zachęca się do studiowania matematyki i dziewczynki, i chłopców, bo tak samo w jednej, jak i w drugiej grupie może znaleźć się przyszły Einstein. I gdy z takimi przekonaniami wróciłam do Polski, to nagle okazało się, że one są dziwne i bardzo radykalne... Że żyjemy w kraju, gdzie dziewczynki powinny być wychowywane głównie do macierzyństwa. Mam taką konstrukcję psychiczną, że mówię to, co myślę, więc bardzo szybko zostałam zakwalifikowana jako wojująca feministka. Co przez