Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 14.11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
śledztwie, nie może się podczas
postępowania sądowego rozsypać jak domek z kart. Tymczasem nasze
prokuratury zawężają perspektywę do samego aktu oskarżenia, lekceważąc
fakt, że nie jest on końcem ich dzieła, lecz dopiero początkiem procesu
dowodzenia winy - mówi prof. Marian Filar. Z takiego właśnie powodu
spektakularny proces Niuńka, Krzaczka, Sztywnego i Faszysty - domniemanych
zabójców Piotra i Alicji Jaroszewiczów - zakończył się fiaskiem autorów
aktu oskarżenia. O uniewinnienie ich poprosił nawet prokurator. "Czynności
procesowe wykonane zostały nierzetelnie, oględziny pobieżnie, a na miejscu
przestępstwa znalazło się wiele osób, których obecność nie była
uzasadniona" - argumentował sąd. Wielu odcisków palców ujawnionych na
miejscu zbrodni nie udało się
śledztwie, nie może się podczas<br>postępowania sądowego rozsypać jak domek z kart. Tymczasem nasze<br>prokuratury zawężają perspektywę do samego aktu oskarżenia, lekceważąc<br>fakt, że nie jest on końcem ich dzieła, lecz dopiero początkiem procesu<br>dowodzenia winy - mówi prof. Marian Filar. Z takiego właśnie powodu<br>spektakularny proces Niuńka, Krzaczka, Sztywnego i Faszysty - domniemanych<br>zabójców Piotra i Alicji Jaroszewiczów - zakończył się fiaskiem autorów<br>aktu oskarżenia. O uniewinnienie ich poprosił nawet prokurator. "Czynności<br>procesowe wykonane zostały nierzetelnie, oględziny pobieżnie, a na miejscu<br>przestępstwa znalazło się wiele osób, których obecność nie była<br>uzasadniona" - argumentował sąd. Wielu odcisków palców ujawnionych na<br>miejscu zbrodni nie udało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego