Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
szklane oczy zakrzepłe w zdumieniu wbijał w niski pułap nieba. Seria przeszyła mu brzuch, który zmienił się w krwawą miazgę. Nie uszkodzony motocykl podnosili już chłopi. Przy maszynie zebrała się grupka wyrostków, inni otoczyli trupa, oglądali go, czyniąc głośne uwagi. Kobiety z dziećmi na rękach zaglądały ciekawie w twarz zabitego. Fornale rozprawiali, kłócili się o sposób zabezpieczenia motoru. Może rozebrać go na części? Schować po kawałku, bo tamci mogą wrócić, upomnieć się, zresztą i dla Rusków to łakoma rzecz. Komu jednakże pomiędzy siebie przydzielić łup? Lepiej zabrać, tak jak jest, do szopy, tylko czyjej?
- Mnie przynależny, pierwszym dobiegł - przekrzykiwał innych Mielczarek
szklane oczy zakrzepłe w zdumieniu wbijał w niski pułap nieba. Seria przeszyła mu brzuch, który zmienił się w krwawą miazgę. Nie uszkodzony motocykl podnosili już chłopi. Przy maszynie zebrała się grupka wyrostków, inni otoczyli trupa, oglądali go, czyniąc głośne uwagi. Kobiety z dziećmi na rękach zaglądały ciekawie w twarz zabitego. Fornale rozprawiali, kłócili się o sposób zabezpieczenia motoru. Może rozebrać go na części? Schować po kawałku, bo tamci mogą wrócić, upomnieć się, zresztą i dla Rusków to łakoma rzecz. Komu jednakże pomiędzy siebie przydzielić łup? Lepiej zabrać, tak jak jest, do szopy, tylko czyjej?<br>- Mnie przynależny, pierwszym dobiegł - przekrzykiwał innych Mielczarek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego