Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
lat. Ja 30. Jak wynika z prostego działania arytmetycznego, była (i oczywiście jest) młodsza ode mnie o 12 lat. Życie z nią jest bardziej fascynujące niż skok na bungee w wiślane odmęty.
Kiedy się poznaliśmy, miała długie, mocno zaplecione warkocze, które jak bicze trzaskały wokół jej wiecznie obracającej się głowy. Gadatliwa jak papuga, samolubna jak rozpieszczony dzieciak, tryskająca energią jak potężny wulkan w środku erupcji. Moja ukochana Julka. Prawie jak ta z Szekspira, tylko pięć razy bardziej szalona.
Pamiętam, jak patrzyłem na nią ze zdumieniem, gdy bez przerwy chichotała i klepała po plecach naszych weselnych gości. Bez tremy czy odrobiny strachu
lat. Ja 30. Jak wynika z prostego działania arytmetycznego, była (i oczywiście jest) młodsza ode mnie o 12 lat. Życie z nią jest bardziej fascynujące niż skok na &lt;foreign&gt;bungee&lt;/&gt; w wiślane odmęty. <br>Kiedy się poznaliśmy, miała długie, mocno zaplecione warkocze, które jak bicze trzaskały wokół jej wiecznie obracającej się głowy. Gadatliwa jak papuga, samolubna jak rozpieszczony dzieciak, tryskająca energią jak potężny wulkan w środku erupcji. Moja ukochana Julka. Prawie jak ta z Szekspira, tylko pięć razy bardziej szalona.<br>Pamiętam, jak patrzyłem na nią ze zdumieniem, gdy bez przerwy chichotała i klepała po plecach naszych weselnych gości. Bez tremy czy odrobiny strachu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego